SZUKAJ
KATEGORIE:
ARCHIWUM
Tag: doradca wizerunkowy
Elle About Fashion
Jako, że jestem wierną czytelniczką Elle od pierwszego numeru w Polsce, czyli od 25 lat, nie mogło mnie zabraknąć na konferencji Elle w Warszawie z okazji jubileuszu magazynu. Do Elle mam też szczególny sentyment, gdyż od Szkoły Stylizacji Moniki Jaruzelskiej w Elle zaczęła się moja przygoda z modą i wizerunkiem. Co więcej, to zaważyło na totalnej rewolucji w moim życiu zawodowym i zmianie pracy.
Wydawać by się mogło, że podczas takiej konferencji będzie tylko o modzie. Ale moda to przecież nie tylko ubrania, to styl życia, ciekawi ludzie oraz manifest naszych poglądów.
Dużym i pozytywnym zaskoczeniem była już pierwsza prelegentka, cudowna Olka Kaźmierczak, która swoją mowę zaczęła od… krótkiej medytacji. Dlaczego? Ponieważ w całym tym zgiełku najważniejsze jest osadzenie w sobie, zatrzymanie się, poczucie, że jesteśmy tu i teraz. Takie podejście jest bliskie mojemu stylowi życia oraz pracy.
Olka mówiła o słuchaniu własnej intuicji oraz byciu szczerym z samym sobą. Jak rozmawiasz ze sobą sobą? Co do siebie mówisz?
To jak się komunikujesz ze sobą wpływa na to jak oceniasz samego siebie, jak rozmawiasz z innym ludźmi oraz jakie budujesz relacje.
Oto najważniejsze punkty z przekzu Oli:
- Skupianie się na mocnych stronach, priorytetyzowanie zadań stanowią kluczowe czynniki do osiągnięcia sukcesu.
Umiejętności mówienia NIE. Bycie szczerym na temat tego co mówi nam serce
- Zadawanie sobie pytań.
Mów do siebie jak do przyjaciela, bo słowa są ważne. Słowa mają moc. Zastanów się czy to co mówisz do siebie, powiedziałabyś swojemu najlepszemu przyjacielowi.
- Oddychaj. Medytuj.
Odwaga jest jak mięsień, który, jeśli jest codziennie ćwiczony rośnie w siłę.
- Zastanów się jakim jesteś człowiekiem. Wyłącz autopilota. Żyj świadomie.
Bądź wdzięczna, wyrażaj to.
Marcin Świderek– szef działu mody Elle powiedział fajne zdanie, które mi się spodobało, gdyż ma ono przełożenie nie tylko w sytuacji gdy ubiegasz się o pracę, ale także w wielu sytuacjach prywatnych.
„Ubieraj się tak, aby nie wkurzać innych”
Dziewczyny z Showroom Anna Waśko i Katarzyna Wosiek mówiły o nawykach zakupowych Polek i najlepiej sprzedających się polskich markach na Showroom.pl. Co kupują najchętniej Polki? Sukienki, choć nie widać tego na ulicach:-). A najlepiej sprzedającą się marką jest Kasia Zapała- projektantka ze świętokrzyskiego. Brawo!
Piotr Szaradowski– wykładowca poznańskiej School of Form jest właścicielem najwięlszej kolecji haute couture w Polsce. Chciałabym zobaczyć kiedyś jego zbiory.
Dominika Nowak– projektantka obuwia z praktyką u Louis Vuitton, Ricka Owensa, Marca Jacobs, MISBHV opowiadała o swojej drodze do założenia własnej marki Vanda Novak, o tym jak zrobienie wygodnych szpilek jest bardzo trudne. Przekonam się o tym wkrótce jak jej się to udało. Robi naprawdę piękne buty, więc wróżę tej młodej marce wielki sukces. Mam nadzieję, że nie tylko polscy konsumenci docenią jej kunszt i estetykę.
Marta Kowalska redaktor prowadząca Elle.pl opowiadała o prawdziwym obliczu jej pracy, czyli o tym czego nie widzi odbiorca. Podkreśliła jak przydaje się matematyka, a narzędzia typu Google Analytics, Senuto, Alexa, Socialblade są stałym elementem w pracy redaktora.
Marlena Woolford– trendwatcherka wyjaśniała skąd się biorą trendy. Ponoć warto już teraz pokochać kolor brązowy, gdyż to będzie „nowa czerń”. Może to być trudne, bo dla wielu osób brąz wydaje się być jednym z najbrzydszych kolorów. Nazwa koloru jest jego wizerunkiem, a to działa na naszą wyobraźnie. Są zatem kolory, które już z samej nazwy nam się dobrze lub źle kojarzą.
Ciekawostką jest fakt, że w 1918 roku róż był zarezerwowany dla chłopców. Był bliski purpurze, kolorze duchownych i władców, a błękitny odpowiadał dziewczynkom, ponieważ kojarzył się z Matką Boską.
Obecnie „Milenijny róż” wciąż jest w trendach, ale nie cieszy się dużą popularnością. Duże szanse na kolor roku ma też „Kolor Mirandy”, czyli specyficzny odcień zieleni. Ogólnie idziemy w kierunku zielonej palety, gdyż to kojarzy się z naturą i modą eko. Brązy, beże są bliskie temu trendowi. Obecnie króluje limonka, a w 2020 kolorem roku wg Instytutu Pantone może stać się Mellow Yellow. Pożyjemy, zobaczymy. Generalnie jest tak, że co roku jeden kolor zostaje okrzyknięty wiodącym kolorem roku, a tak naprawdę chodzi tu o całą paletę kolorów. Paradoksem jest jednak fakt, że konsumenci i tak najchętniej wybierają kolor czarny lub szary pomimo całej otoczki sprzedażowej wokół wiodącej palety kolorystycznej w sklepach.
Piotr Onak– fotograf i filmowiec podkreślał, że to my każdego dnia tworzymy modę i mamy realny wpływ na jej oblicze. Moda i trendy tak szybką się zmieniają, ale
„Aby być wizjonerem trzeba się zatrzymać”
Marta Karwacka – aktywistka zrównoważonej mody- zwracała uwagę na odpowiedzialność w modzie. Podkreślała, jak wielke wyzwanie stoi obecnie przed branżą mody, ponieważ jest to jedna z gałęzi przemysłu, która odpowiada za największe zanieczyszczenie środowiska.
Czy wiesz, że co 1 sekundę na wysypisko śmieci trafia 1 ciężarówka ubrań?
Do wyprodukowania zwykłego t-shirtu zużywa się 2700 litrów wody, czyli tyle, ile potrzeba wody na 3 lata dla jednej osoby.
Przy produkcji jeansów zużywa się tyle wody, ile jedna osoba mogłaby zużyć przez 13 lat. Niewspominając już o ogromnych ilościach substancji chemicznych, często karcerogennych i szkodliwych dla zdrowia, używanych nie tylko w procesie produkcji, ale też magazynowania i transportu. Przerażające prawda? Obecnie nasila się zjawisko affluenza, czyli choroba bogaczy polegająca na nadmiernym konsumpcjonizmie, martnotrastwie i obsesyjnym pragnieniu posiadania coraz większej ilości dóbr materialnych.
Kasia Gola zwracała uwagę na nowoczesne technologie, które coraz intensywniej wkraczają w branżę mody zbierając nasze dane.
Maffasion opowiedziała o budowaniu relacji z obserwatorami i byciu szczerą w swoich przekazach. Na pytanie Marcina Świderka
” Co by było, gdyby instagram przestał nagle istnieć?”
odpowiedziała, że jest przygotowana na taką sytuację i ma swoje niezależne biznesowe zaplecze.
Magda Mołek– niekwestionowana ikona stylu pokazała proces budowania stylu, w którym nie obyło się bez wpadek. Stwierdziła, że teraz ubiera się wreszcie tak, aby nie musiała wciągać brzucha, czyli wygodnie. Na konferencji miała na sobie luźną, jasną spódnicę midi, sportową bluzę oraz białe sneakersy. Wyglądała świetnie, nonszalancko i z klasą.
Patrycja Dobrzeniecka– makijażystka gwiazd zwróciła uwagę, że dziewczyny noszą za ciężkie makijaże. To co cieszy się popularnością na instagramie, czyli konturowane, lśniące twarze, sztuczne rzęsy i duże usta, w realu wygląda karykaturalnie. Nawet najlepszy makijaż nie zastąpi zadbanej, dobrze nawilżonej cery. A skóra, delikatnie zaróżowiona, najpiękniej wygląda po dobrym seksie i długim śnie. 🙂
Gosia Baczyńska nie kryła swojego rozczarowania obecną sytuacją w branży mody. Moda stała się szybka, mało kreatywna. Każdy może nazwać się projektantem i sprzedawać on line swoje ubrania. Świadczy o tym chociażby ilość polskich marek wyrastających jak grzyby po deszczu na portalu showroom.pl. Jak mówiła:
„Wystarczy wziąć kawałek materiału, wszyć gumkę i już jest sukienka”. Czym zatem jest moda?
Ja też nie chcę takiej mody. Moim marzeniem jest założyć kiedyś piękną sukienkę od Baczyńskiej na specjalną okazję. Kreacje Gosi kojarzone są głównie z gwiazdami i czerwonym dywanem. Jednak jak twierdzi projektantka, czas najwyższy to odczarować i pokazać odbiorcom ubrania do noszenia na co dzień, które ma w swojej ofercie.
Paulina Młynarska mówiła o refleksyjnej stronie kobiecej natury i odpuszczaniu sobie.
„Nasze ciało może być najwygodniejszym mieszkaniem”.
Cleo Ćwiek podzieliła się swoją osobistą historią modelki cierpiącej na chorobę dwubiegunową.
Karolina Limbach – stylistka Elle uchyliła drzwi swojej szafy i pokazała wyjątkowe zdobycze. Niektóre były second handów oraz męskich działów. Śmiałyśmy się, że w czasie prywatnych spotkań, znajomi stresują się i dopytują czy na pewno są dobrze ubrani, a tym samym oczekują od nas, że my jako stylistki, będziemy bardzo ekstrawagancko ubrane obwieszając się od stóp do głów najnowszymi trendami.
Na koniec na scenę wkroczyła Kasia Nosowska, która skradła serca wszytkich uczestniczek. Opowiedziała swoją historię kobiety niepewnej siebie, która do niedawna uważała, że nie zasługuje na szczęście, nie dając sobie odrobiny czułości. Potem na szczęście dla niej przyszedł moment przełomowy, bardzo trudny, ale jednak potrzebny, aby poczuć moc i wykrzyczeć prawdę, tzw. moment zero.
Zdanie, które usłyszała od psycholog Ewy Woydyłło i które jej bardzo pomogło to na pozór banalne:
„Zajmij się sobą”
A potem kluczowe pytania:
„Co ja lubię?” „Czy ja tego chcę”- tak szczerze, od serca
które pozwoliły jej zobaczyć swoje życie z lotu ptaka. Dostrzec, że żyje pod dyktando innych, jest tylko dodatkiem, startując zawsze z pozycji gorszego, że nic jej się nie należy, że wiecznie przeprasza, choć nie ma za co. Żyjąc życiem, które nie jest jej życiem.
Była jeszcze historia zdjęcia z dzieciństwa -dziewczynki, która czeka aż ją ktoś pokocha……
„Twoje życie jest jak mieszkanie, które możemy urządzić tak jak naprawdę lubimy”.
Czy zastanawiasz się czasem jak wygląda to „Twoje mieszkanie”? Może czas najwyższy zrobić w nim remont? Ściągnąć warstwa po warstwie stare farby i pomalować je na taki kolor, jaki Ci się naprawdę podoba… niekoniecznie modną, skandynawską, chłodną biel…, na którą wszyscy malują swoje nowoczesne apartamenty…
Zapiski stylistki z podróży po Japonii
Właśnie spełniłam jedno z moich marzeń na rok 2019. Czuję się podekscytowana i bogatsza o nowe doświadczenia. Chętnie podzielę się tu z Tobą moimi spostrzeżeniami.
Choć była to krótka podróż po Japonii w ciągu tygodnia odwiedziłam: Nagoya, Osaka, Kobe, Kyotango, Kyoto i Tokyo.
Nie będę tu pisać poradnika turystycznego, bo myślę, że to możesz przeczytać na blogach podróżniczych. To będą po prostu moje obserwacje.
Czym najbardziej ujęła mnie Japonia?
Przede wszystkim wysoką kulturą osobistą i czystością.
Japończycy są niezwykle uprzejmi i serdeczni. Miałam ten zaszczyt, że przez pierwsze dni opiekowali się nami Japończycy, więc mogłam poznać ich obyczaje i przyjrzeć się bliżej ich kulturze i zwyczajom, dokładniej niż „anonimowy turysta”.
Musiałam być jednak bardzo ostrożna co mówię i jak wyrażam swój entuzjazm. 🙂 A to dlatego, że czułam się jak księżniczka, której zachcianki są natychmiast spełniane. Gdy powiedziałam, że bardzo interesuję się ceremonią parzenia zielonej herbaty matcha, od razu zostałam na taki rytuał zaproszona. Co więcej, okazało się, że mama jednego z Japonczyków, niegdyś stewardessa, obecnie uczy tego rytuału. Niestety nie mogłam się z nią spotkać osobiście, gdyż była tego dnia poza Tokyo, ale dostałam od niej stary album z 1974 roku „The tea ceremony” z jej odręcznymi zapiskami oraz cały zestaw do parzenia matcha.
Zdobyłam ich pełne uznanie porzucając moje ulubione Sauvignon Blanc na rzecz sake. Tym samym połowę mojej walizki zajęła wielka butelka sake, którą dostałam w prezencie. Oczywiście te dowody życzliwości były bardzo miłe.
Podoba mi się ich umiłowanie do porządku i czystości. Zdejmowanie butów przed wejściem do domu, pokoju w małym hotelu czy podczas zwiedzania zamku jest ściśle przestrzegane.
W restauracji razem z kartą menu przed jedzeniem otrzymuje się mokre ręczniczki ciepłe lub zimne, do odświeżenia rąk. Toalety publiczne błyszczą i są zawsze czyste. Czasem tylko ilość przycisków wprawia w zakłopotanie.
Co do stylu ubierania się Japończyków.
W Tokyo mam wrażenie wszyscy panowie wyglądają tak samo. Po prostu chodzą w ciemnych garniturach i białych koszulach, pędząc rano do metra. Kobiety noszą beżowe trencze i za duże buty, koślawiąc okropnie stopy. Sposób ich chodzenia jest daleki od ideału. Mają za to piękne, alabastrowe cery kontrastujące z czarnymi włosami.
Nocując w Osace i Kyotango, w niedużych, tradycyjnych hotelach miałam przyjemność nosić kimono. Było ono, tak jak u nas szlafrok, na wyposażeniu pokoju. Z tą różnicą, że w tym kimono należało zejść na kolację oraz na śniadanie. Gdybym wcześniej wiedziała, ograniczyłabym mój bagaż znacząco. Kimono zakładali też panowie. Różniło się ono tylko nieznacznie sposobem wiązania.
Co w tych hotelach zaskoczyło mnie najbardziej?
W pierwszym nie było łóżka. Gdy zeszliśmy na kolację obsługa w tym czasie rozłożyła maty na podłodze i przygotowała pościel. Poduszki były wypełnione ziarnami, ale przyznam, że w tych warunkach spało się komfortowo.
W drugim hoteliku zaskoczeniem był brak prysznica, tzn. była ubikacja i umywalka, ale umyć się można było pod wspólnym damskim prysznicem w strefie gorących źródeł. Nie było tam kabin prysznicowych, tylko tzw. open space. Hm… co kraj to obyczaj. Na szczęście duży hotel w Tokyo niczym już nas nie zaskoczył :-).
Kolorowe ulice.
Od czasu do czasu spotykałam osoby ubrane w sposób bardzo ekstrawagancki i krzykliwy. Mam wrażenie, że młode Japonki maja zamiłowanie do mocnego i ciemnego różu oraz fioletu, co widać zwłaszcza na włosach i bardzo długich paznokciach.
W niedzielę w Nagoi ulica mieniła się kolorami zdobnych kimon. Dziewczyny starannie uczesane i umalowane wyglądały naprawdę zjawiskowo. Bardzo, bardzo mnie to urzekło. Widać było, że same świetnie się w tym czują i dobrze bawią.
Ucztą dla estetycznych i kulturalnych doznań był spektakl w Teatrze Kabuki w Tokyo w dzielnicy Ginza. Poleciła mi go moja klientka, za co jestem ogromnie wdzięczna. Teatr ten wywodzi się z XVII wieku, a w 2008 roku został wpisany na listę niematerialnego dziedzictwa UNESCO.
Co zaczerpnęłabym z japońskich obyczajów do Polski?
Mapa metra przyprawia o zawrót głowy.
Szczyptę savoir vivre, np. tego, że komunikacji miejskiej nikt nie rozmawia przez telefon. Co prawdą wszyscy wpatrują się w swoje telefony, ale panuje cisza. Nie trzeba więc szukać specjalnego wagonu ” strefa ciszy” 🙂 .
Poza tym, na ruchomych schodach wszyscy stoją po jednej stronie, więc osoby spieszące się mogą z łatwością przejść wymijając innych. Brakuje mi tego zwyczaju w polskich galeriach, bo ja tam zawsze się spieszę.
Czego żałowałam?
Pomimo tego, że sprawdzałam przed wyjazdem szczegółową prognozę pogody i przygotowałam różne wygodne zestawy ” na cebulkę”, to nie wzięłam pod uwagę faktu, że w Japonii wieje przejmujący, zimny wiatr. Wymarzłam więc chwilami okropnie, żałując, że nie zabrałam ze sobą kaszmirowego, cieplutkiego szala. To jest taki element, który zawsze warto mieć w podróży pod ręką. Kraj kwitnącej wiśni oszacowałam zbyt beztrosko i wiosennie.
Za czym tęsknię?
Za pysznym jedzeniem- świeżym sushi, sashimi… a przede wszystkim za estetyką podania potraw na pięknej, kolorowej porcelanie, w malutkich miseczkach, bo przecież jemy też oczami.
Myślę, że jedzenie pałeczkami opanowałam do perfekcji i wiem już, że sushi nie macza się mocno w sosie sojowym, a już tym bardziej nie dodaje się do sosu wasabi. Niespodzianką może być fakt, że do jedzenia zupy nie używa się łyżki. Przeminę tu aspekty pewnych odgłosów podczas posiłku. Do tego akurat jest mi się ciężko przyzwyczaić:-) i za tym na pewno tęsknić nie będę.
Do zobaczenia Japonio….
K3 MASTERCLASS o Stylu, Urodzie i Aktywności
Jedyne takie warsztaty w tak wyjątkowym towarzystwie. Będzie szczerze i bez ściemy o stylu, urodzie i aktywności fizycznej. Obalimy mity i udowodnimy, że można być atrakcyjną Kobietą w każdym wieku- naturalnie i bez presji.
Naszym celem jest przekazanie nowoczesnym, wymagającym i mądrym kobietom jak świadomie budować indywidualny styl, jak emanować pięknem i urodą bez względu na wiek oraz w jaki sposób rozwijać aktywność, kształtującą kondycję, rzeźbiącą mięśnie i sprawiającą przyjemność.
Wszystkie wiemy, że w kobietach drzemie ogromna siła. Nasze działania zmierzają do tego, aby uwolnić ten potencjał i pozwolić eksplodować urodzie, energii i mocy! Być wolną, świetnie czuć się w swoim ciele i odważnie podążać za swoimi marzeniami.
Na pierwsze spotkanie zapraszamy Kobiety 23 marca do Krakowa.
Więcej informacji oraz bilety- zobacz tu
Krótka historia…..
TRZY KOBIETY…. poznałyśmy się trzy lata temu. Na początku łączyły nas tylko relacje zawodowe – Kosmetolog/ Doradca Wizerunkowy/Trener holistyczny. Trochę się „obwąchiwałyśmy”, ostrożnie, ale od razu z dużą sympatią. W Blanca Bożena Społowicz zaimponowała mi jej wiedza, rzetelność i spokój. Powierzyłam jej moją skórę, która zdecydowanie na tym zyskała. Ale oprócz tego okazało się, że po prostu lubimy ze sobą przebywać. Spotkać się czasem na szybkiej kawie albo pić wino do rana, gadać o wszystkim i śmiać się do łez.
Izabela Stasikowska trener holistyczny to najlepszy trener jakiego znam (zawsze miałam cudowne trenerki ), ale Iza ma jeszcze to magiczne coś. Myślę, że jej doświadczenie i dojrzałość oraz niezwykła wrażliwość sprawiają, że patrzy na ciało holistycznie, rozpracowując je na „części pierwsze”. To dzięki niej pokochałam pilates i widzę jakie korzyści czerpie z niego moje ciało i moja głowa. Jestem totalną psiarą, ale to jej trzy koty skradły moje serce. I te nasze babskie rozmowy, przy kominku z najlepszą aromatyczną kawą i pieczonym jabłkiem, które Iza serwuje z sercem na dłoni…..
Z tej wzajemnej fascynacji wiedzą i fachowością oraz z przyjaźni zrodził się pomysł stworzenia czegoś BARDZO WARTOŚCIOWEGO DLA KOBIET. My dojrzałe Kobiety, wiemy czego Kobiety potrzebują. HOLISTYCZNEGO WSPARCIA NA TRZECH POZIOMACH- URODY, STYLU I AKTYWNOŚCI. Jeśli jeden z tych obszarów jest zaniedbany, sprawia, że czujemy się gorzej, rodzi się uczucie frustracji i brak wiary w swoja sprawczość, powoli tracimy energię do codziennych wyzwań.
Z myślą o Was przygotowałyśmy niecodzienne K3 MASTERCLASS.
23 MARCA zapraszamy do Krakowa po konkretną wiedzę, praktyczne wskazówki i wsparcie. Wierzę, że nasza dobra energia, będzie „wartością dodaną” i wyjdziecie z naszych warsztatów uskrzydlone.
BILETY DOSTĘPNE TUTAJ: https://evenea.pl/…/k3-masterclass-o-stylu-urodzie-i-akty…/…
Zarezerwujcie sobie ten czas tylko dla siebie. Nie zwlekajcie, ponieważ decyduje kolejność zgłoszeń, a ze względu na charakter warsztatów, chcemy aby była to nieduża grupa.
Do zobaczenia! CZEKAMY NA WAS!