SZUKAJ
KATEGORIE:
ARCHIWUM
Tag: osobista stylistka
TOP 10 osobistej stylistki- lista rzeczy z letnich wyprzedaży
Jak mądrze korzystać z wyprzedaży? Co kupić? Co naprawdę będziesz nosić w kolejnych sezonach?
Mam nadzieję, że zadajesz sobie te pytania przed rozpoczęciem wyprzedażowych łowów.
Na sezonowej wyprzedaży kupuj rzeczy, które możesz nosić nie tylko latem. Warto inwestować w ubrania i dodatki, które sprawdzą się na wiele okazji i uzupełnią Twoją bazę szafy. O bazie szafy pisałam już wcześniej. Zajrzyj do tego wpisu i sprawdź, czego naprawdę Ci brakuje. Zobacz, w czym czułaś się najlepiej, co wymaga wymiany. Być może w Twojej szafie są rzeczy zupełnie bezużyteczne, które okazały się wielką pomyłką. Zanim dołożysz kolejne ubrania, usuń te, po które w ogóle nie sięgasz. Omijasz je szerokim łukiem, ponieważ: źle się w nich czujesz, niekorzystnie wyglądasz, są za ciasne i czujesz się sfrustrowana, bo chcesz schudnąć. Ubrania tego za Ciebie nie załatwią. Kupuj te, które pasują do Ciebie, Twojej sylwetki i dobrze na Tobie leżą. Zapewniam Cię, że niezależnie od rozmiaru znajdziesz takie. Bądź cierpliwa i wymagająca. Zalecam kupować ubrania wręcz luźniejsze, abyś mogła swobodnie oddychać i nie myślała o ciągłym wciąganiu brzucha. Zresztą moda sprzyja wygodzie i w trendach są swobodne rzeczy. Daleka jestem jednak od tego aby ukrywać się w bezkształtnych tunikach. Co to, to nie!
Kupuj rzeczy dobrej jakości. Sprawdzaj składy, tkaniny. Przed zakupem zadaj sobie WAŻNE PYTANIE:
CZY GDYBY TO BYŁO W REGULARNEJ CENIE MIAŁABYŚ WIELKĄ OCHOTĘ I POTRZEBĘ ABY TO MIEĆ?
To pomoże Ci uniknąć kupowania ubrań, tylko dlatego, że są w atrakcyjnej cenie.
Zobacz, co znalazłam w sklepach on-line aby ułatwić Ci zakupowe decyzje. Są to rzeczy, których często nie kupisz w sklepach stacjonarnych w Polsce. Tym bardziej są więc ciekawe i niepowtarzalne. Zachęcam Cię do śmiałych, ale rozważnych zakupów. Być może po te marki nigdy nie odważyłabyś się sięgnąć gdyby były w regularnych cenach. Lepiej mieć mniej rzeczy, ale niech będą oryginalne i wyjątkowe.
1. Torba na ramię na co dzień, po prostu niezbędna:
2. Mała torebka na wyjście, by mieć pod ręką kobiece skarby:
Ciekawostka. Torebki wegańskie, jeśli jesteż zagorzałą weganką:
3. Wiklinowe koszyki, bo zawsze będą świetnie wyglądać z letnią sukienką i jeansami.
4. Funjonalna nerka. Przyda się nie tylko na spacerze czy w podróży:
5. Szpilki, bo KAŻDA KOBIETA, powinna je mieć:
6. Botki, bo są wygodne i uniwersalne:
7. Marynarka, bo doda Ci mocy!
8. Płaszcz, bo będziesz wyglądać stylowo:
9. Sukienka, bo jesteś Kobietą.
10. Kurtka, bo jest praktyczna
*Powyższe linki są aktywne do czasu wyprzedania tych produktów.
Jeśli potrzebujesz zakupowego lub całościowego, wizerunkowego wsparcia zachęcam do indywidualnego kontaktu.
Barbara Kohlbrenner
doradca wizerunkowy & trener rozwoju osobistego
tel.: +48 602 717 800
mail: brb@barbarakohlbrenner.pl
Zapiski stylistki z podróży po Japonii
Właśnie spełniłam jedno z moich marzeń na rok 2019. Czuję się podekscytowana i bogatsza o nowe doświadczenia. Chętnie podzielę się tu z Tobą moimi spostrzeżeniami.
Choć była to krótka podróż po Japonii w ciągu tygodnia odwiedziłam: Nagoya, Osaka, Kobe, Kyotango, Kyoto i Tokyo.
Nie będę tu pisać poradnika turystycznego, bo myślę, że to możesz przeczytać na blogach podróżniczych. To będą po prostu moje obserwacje.
Czym najbardziej ujęła mnie Japonia?
Przede wszystkim wysoką kulturą osobistą i czystością.
Japończycy są niezwykle uprzejmi i serdeczni. Miałam ten zaszczyt, że przez pierwsze dni opiekowali się nami Japończycy, więc mogłam poznać ich obyczaje i przyjrzeć się bliżej ich kulturze i zwyczajom, dokładniej niż „anonimowy turysta”.
Musiałam być jednak bardzo ostrożna co mówię i jak wyrażam swój entuzjazm. 🙂 A to dlatego, że czułam się jak księżniczka, której zachcianki są natychmiast spełniane. Gdy powiedziałam, że bardzo interesuję się ceremonią parzenia zielonej herbaty matcha, od razu zostałam na taki rytuał zaproszona. Co więcej, okazało się, że mama jednego z Japonczyków, niegdyś stewardessa, obecnie uczy tego rytuału. Niestety nie mogłam się z nią spotkać osobiście, gdyż była tego dnia poza Tokyo, ale dostałam od niej stary album z 1974 roku „The tea ceremony” z jej odręcznymi zapiskami oraz cały zestaw do parzenia matcha.
Zdobyłam ich pełne uznanie porzucając moje ulubione Sauvignon Blanc na rzecz sake. Tym samym połowę mojej walizki zajęła wielka butelka sake, którą dostałam w prezencie. Oczywiście te dowody życzliwości były bardzo miłe.
Podoba mi się ich umiłowanie do porządku i czystości. Zdejmowanie butów przed wejściem do domu, pokoju w małym hotelu czy podczas zwiedzania zamku jest ściśle przestrzegane.
W restauracji razem z kartą menu przed jedzeniem otrzymuje się mokre ręczniczki ciepłe lub zimne, do odświeżenia rąk. Toalety publiczne błyszczą i są zawsze czyste. Czasem tylko ilość przycisków wprawia w zakłopotanie.
Co do stylu ubierania się Japończyków.
W Tokyo mam wrażenie wszyscy panowie wyglądają tak samo. Po prostu chodzą w ciemnych garniturach i białych koszulach, pędząc rano do metra. Kobiety noszą beżowe trencze i za duże buty, koślawiąc okropnie stopy. Sposób ich chodzenia jest daleki od ideału. Mają za to piękne, alabastrowe cery kontrastujące z czarnymi włosami.
Nocując w Osace i Kyotango, w niedużych, tradycyjnych hotelach miałam przyjemność nosić kimono. Było ono, tak jak u nas szlafrok, na wyposażeniu pokoju. Z tą różnicą, że w tym kimono należało zejść na kolację oraz na śniadanie. Gdybym wcześniej wiedziała, ograniczyłabym mój bagaż znacząco. Kimono zakładali też panowie. Różniło się ono tylko nieznacznie sposobem wiązania.
Co w tych hotelach zaskoczyło mnie najbardziej?
W pierwszym nie było łóżka. Gdy zeszliśmy na kolację obsługa w tym czasie rozłożyła maty na podłodze i przygotowała pościel. Poduszki były wypełnione ziarnami, ale przyznam, że w tych warunkach spało się komfortowo.
W drugim hoteliku zaskoczeniem był brak prysznica, tzn. była ubikacja i umywalka, ale umyć się można było pod wspólnym damskim prysznicem w strefie gorących źródeł. Nie było tam kabin prysznicowych, tylko tzw. open space. Hm… co kraj to obyczaj. Na szczęście duży hotel w Tokyo niczym już nas nie zaskoczył :-).
Kolorowe ulice.
Od czasu do czasu spotykałam osoby ubrane w sposób bardzo ekstrawagancki i krzykliwy. Mam wrażenie, że młode Japonki maja zamiłowanie do mocnego i ciemnego różu oraz fioletu, co widać zwłaszcza na włosach i bardzo długich paznokciach.
W niedzielę w Nagoi ulica mieniła się kolorami zdobnych kimon. Dziewczyny starannie uczesane i umalowane wyglądały naprawdę zjawiskowo. Bardzo, bardzo mnie to urzekło. Widać było, że same świetnie się w tym czują i dobrze bawią.
Ucztą dla estetycznych i kulturalnych doznań był spektakl w Teatrze Kabuki w Tokyo w dzielnicy Ginza. Poleciła mi go moja klientka, za co jestem ogromnie wdzięczna. Teatr ten wywodzi się z XVII wieku, a w 2008 roku został wpisany na listę niematerialnego dziedzictwa UNESCO.
Co zaczerpnęłabym z japońskich obyczajów do Polski?
Mapa metra przyprawia o zawrót głowy.
Szczyptę savoir vivre, np. tego, że komunikacji miejskiej nikt nie rozmawia przez telefon. Co prawdą wszyscy wpatrują się w swoje telefony, ale panuje cisza. Nie trzeba więc szukać specjalnego wagonu ” strefa ciszy” 🙂 .
Poza tym, na ruchomych schodach wszyscy stoją po jednej stronie, więc osoby spieszące się mogą z łatwością przejść wymijając innych. Brakuje mi tego zwyczaju w polskich galeriach, bo ja tam zawsze się spieszę.
Czego żałowałam?
Pomimo tego, że sprawdzałam przed wyjazdem szczegółową prognozę pogody i przygotowałam różne wygodne zestawy ” na cebulkę”, to nie wzięłam pod uwagę faktu, że w Japonii wieje przejmujący, zimny wiatr. Wymarzłam więc chwilami okropnie, żałując, że nie zabrałam ze sobą kaszmirowego, cieplutkiego szala. To jest taki element, który zawsze warto mieć w podróży pod ręką. Kraj kwitnącej wiśni oszacowałam zbyt beztrosko i wiosennie.
Za czym tęsknię?
Za pysznym jedzeniem- świeżym sushi, sashimi… a przede wszystkim za estetyką podania potraw na pięknej, kolorowej porcelanie, w malutkich miseczkach, bo przecież jemy też oczami.
Myślę, że jedzenie pałeczkami opanowałam do perfekcji i wiem już, że sushi nie macza się mocno w sosie sojowym, a już tym bardziej nie dodaje się do sosu wasabi. Niespodzianką może być fakt, że do jedzenia zupy nie używa się łyżki. Przeminę tu aspekty pewnych odgłosów podczas posiłku. Do tego akurat jest mi się ciężko przyzwyczaić:-) i za tym na pewno tęsknić nie będę.
Do zobaczenia Japonio….
K3 MASTERCLASS o Stylu, Urodzie i Aktywności
Jedyne takie warsztaty w tak wyjątkowym towarzystwie. Będzie szczerze i bez ściemy o stylu, urodzie i aktywności fizycznej. Obalimy mity i udowodnimy, że można być atrakcyjną Kobietą w każdym wieku- naturalnie i bez presji.
Naszym celem jest przekazanie nowoczesnym, wymagającym i mądrym kobietom jak świadomie budować indywidualny styl, jak emanować pięknem i urodą bez względu na wiek oraz w jaki sposób rozwijać aktywność, kształtującą kondycję, rzeźbiącą mięśnie i sprawiającą przyjemność.
Wszystkie wiemy, że w kobietach drzemie ogromna siła. Nasze działania zmierzają do tego, aby uwolnić ten potencjał i pozwolić eksplodować urodzie, energii i mocy! Być wolną, świetnie czuć się w swoim ciele i odważnie podążać za swoimi marzeniami.
Na pierwsze spotkanie zapraszamy Kobiety 23 marca do Krakowa.
Więcej informacji oraz bilety- zobacz tu
Krótka historia…..
TRZY KOBIETY…. poznałyśmy się trzy lata temu. Na początku łączyły nas tylko relacje zawodowe – Kosmetolog/ Doradca Wizerunkowy/Trener holistyczny. Trochę się „obwąchiwałyśmy”, ostrożnie, ale od razu z dużą sympatią. W Blanca Bożena Społowicz zaimponowała mi jej wiedza, rzetelność i spokój. Powierzyłam jej moją skórę, która zdecydowanie na tym zyskała. Ale oprócz tego okazało się, że po prostu lubimy ze sobą przebywać. Spotkać się czasem na szybkiej kawie albo pić wino do rana, gadać o wszystkim i śmiać się do łez.
Izabela Stasikowska trener holistyczny to najlepszy trener jakiego znam (zawsze miałam cudowne trenerki ), ale Iza ma jeszcze to magiczne coś. Myślę, że jej doświadczenie i dojrzałość oraz niezwykła wrażliwość sprawiają, że patrzy na ciało holistycznie, rozpracowując je na „części pierwsze”. To dzięki niej pokochałam pilates i widzę jakie korzyści czerpie z niego moje ciało i moja głowa. Jestem totalną psiarą, ale to jej trzy koty skradły moje serce. I te nasze babskie rozmowy, przy kominku z najlepszą aromatyczną kawą i pieczonym jabłkiem, które Iza serwuje z sercem na dłoni…..
Z tej wzajemnej fascynacji wiedzą i fachowością oraz z przyjaźni zrodził się pomysł stworzenia czegoś BARDZO WARTOŚCIOWEGO DLA KOBIET. My dojrzałe Kobiety, wiemy czego Kobiety potrzebują. HOLISTYCZNEGO WSPARCIA NA TRZECH POZIOMACH- URODY, STYLU I AKTYWNOŚCI. Jeśli jeden z tych obszarów jest zaniedbany, sprawia, że czujemy się gorzej, rodzi się uczucie frustracji i brak wiary w swoja sprawczość, powoli tracimy energię do codziennych wyzwań.
Z myślą o Was przygotowałyśmy niecodzienne K3 MASTERCLASS.
23 MARCA zapraszamy do Krakowa po konkretną wiedzę, praktyczne wskazówki i wsparcie. Wierzę, że nasza dobra energia, będzie „wartością dodaną” i wyjdziecie z naszych warsztatów uskrzydlone.
BILETY DOSTĘPNE TUTAJ: https://evenea.pl/…/k3-masterclass-o-stylu-urodzie-i-akty…/…
Zarezerwujcie sobie ten czas tylko dla siebie. Nie zwlekajcie, ponieważ decyduje kolejność zgłoszeń, a ze względu na charakter warsztatów, chcemy aby była to nieduża grupa.
Do zobaczenia! CZEKAMY NA WAS!